gang albanii królowie życia ulub
KOMINIARKA STEP RECORDS GANG ALBANII KRÓLOWIE ŻYCIA RED SS15 - WWW.BZP.SKLEP.PL. Jesteś tutaj: Strona główna. Odzież. Kategorie. Bandany/Kominiarki. Kominiarka Step Records Gang Albanii Królowie Życia Red SS15. Wartość towarów: 0,00 zł. Dostawa od: 0,00 zł.
Królowie życia, CD Płyta. W ponaddwudziestoletniej historii polskiego rapu tworzono już wiele supergrup. Niepowtarzalny Gang Albanii jest tylko jeden. ";Dwóch chorych MC i ch
Listen to Gang Albanii Klub go go (Reggae Mix) MP3 song. Klub go go (Reggae Mix) song from the album Królowie życia Ltd. is released on Mar 2016. The duration of song is 02:41. This song is sung by Gang Albanii.
Find Królowie życia lyrics, a song performed by Gang Albanii : Alibaba Popek Gościnnie Borixon Królowie złoci z Gangu Albanii Z królem
KUP «Popek & Matheo & Gang Albanii: Król Albanii / Królowie Życia / Reggae Mix / Ciężki Gnój Pakiet» [CD] Wykonawca: Popek ★ Niska cena tylko: 110.99 ★ Zamów już dziś – Natychmiastowa wysyłka ★ 30 dni na zwrot ★.
Bande Annonce Une Rencontre Sophie Marceau. “Królowie życia” ma być płytą, która złamie wszelkie konwencje klasycznego rapu. Świadczyć o tym może fakt, że dzięki niestandardowej promocji, jeszcze przed wydaniem jakiegokolwiek singla, zespół zebrał wokół siebie ponad 70 tysięcy fanów na facebooku. Kolejnym elementem, który podgrzewa atmosferę przed premierą płyty, jest obsada. Trzej artyści tworzący supergrupę to osoby rozpoznawalne, budzące kontrowersje i przyciągające uwagę odbiorców. Popka, Borixona i Alibabę łączy także jeszcze jedna cecha – zabawa muzyką, będąca tematem przewodnim tego szalonego i spontanicznego krążka. W zalewie nowoczesnego brzmienia i wszechobecnej elektroniki, która coraz śmielej wkracza w rodzimy rap, Gang Albanii prezentuje swoje podejście do tematu ewolucji tego gatunku muzyki. Chwytliwe podkłady i szybko zapadające w pamięć refreny gwarantują, że płyta “Królowie życia” szybko stanie się imprezowym klasykiem.
Popek / Matheo - Król Albanii Download: Tracklista: 01. Fabryka Hitów 02. Zakazany Owoc feat. Bracia Figo Fagot (gitara: Michal Gapys) 03. Jestem Królem 04. Co kurwo patrzysz feat. Wini 05. Król Cyganów (trąbka: Marcin Olkowski) 06. Nie mów mu nic feat. Matheo 07. International Gangsta feat Stitches 08. Każdy z nas (wokal/chórki: Piotr Świderski, perkusja, bas: Paweł Świderski, chórek: Damian Wilk) 09. Wiara czyni cuda feat. Borixon 10. Jak tłucze 11. Różni nas wiele (wokal, tekst: Piotr Świderski, perkusja: Paweł Świderski, perkusjonalia: Mariusz Świderski, bass: Damian Wilk, gitara: Adrian Rał) 12. Imprezka domowa (gitara elektryczna: Denis, gitara: Michał Gapys, akordeon: Ivan Lenyo) 13. Wakacje 14. Nigdy więcej 15. Wodospady Pobierz całą płytę: Popek / Matheo - Król Albanii , Popek / Matheo - Król Albanii pobierz, Popek / Matheo - Król Albanii download, Popek / Matheo - Król Albanii skad pobrac, Popek / Matheo - Król Albanii yt, Popek / Matheo - Król Albanii youtube, Popek / Matheo - Król Albanii mp3, Popek / Matheo - Król Albanii ulu, Popek / Matheo - Król Albanii wrzuta, Popek / Matheo - Król Albanii muza, Popek / Matheo - Król Albanii pobierz mp3, Popek / Matheo - Król Albanii premiera, nowy album popka, Popek / Matheo - Król Albanii popek monster, gang albanii, Popek / Matheo - Król Albanii ulub, Popek / Matheo - Król Albanii facebook
Na dwa dni przed oficjalną premierą Gang Albanii udostępnia oficjalny odsłuch swojej debiutanckiej płyty. Na kanale YouTube Step Records właśnie pojawił się album "Królowie Życia". Premiera fizyczna krążka to 24 kwietnia, tymczasem już jutro powinien pojawić się on we wszystkich dobrych sklepach muzycznych w całym kraju. W ponad dwudziestoletniej historii polskiego rapu tworzono już wiele supergrup . Niepowtarzalny Gang Albanii jest tylko jeden. "Dwóch chorych MC i chory producent" – mówią o sobie założyciele składu. Gang Albanii tworzą Popek, Borixon i Rozbójnik Alibaba, znany także jako producent muzyki klubowej pod pseudonimem Robert M. Zamów album: Gang Albanii – "Królowie życia" "Królowie życia" to płyta, która złamie wszelkie konwencje klasycznego rapu. Świadczyć o tym może fakt, że dzięki niestandardowej promocji, jeszcze przed wydaniem jakiegokolwiek singla, zespół zebrał wokół siebie ponad 70 tysięcy fanów na facebooku. Kolejnym elementem, który podgrzewa atmosferę przed premierą płyty, jest obsada. Trzej artyści tworzący supergrupę to osoby rozpoznawalne, budzące kontrowersje i przyciągające uwagę odbiorców. Popka, Borixona i Alibabę łączy także jeszcze jedna cecha – zabawa muzyką, będąca tematem przewodnim tego szalonego i spontanicznego krążka. W zalewie nowoczesnego brzmienia i wszechobecnej elektroniki, która coraz śmielej wkracza w rodzimy rap, Gang Albanii prezentuje swoje podejście do tematu ewolucji tego gatunku muzyki. Chwytliwe podkłady i szybko zapadające w pamięć refreny gwarantują, że płyta "Królowie życia" szybko stanie się imprezowym klasykiem. [Nowy numer będzie się pojawiał co godzinę] Odsłuch:
Gang Albanii Królowie życia 2015, Step RecordsI Na pierwszy rzut oka Królowie są albumem tak bezmyślnym, że wstyd brać go serio. A co to znaczy „serio”? Dziś mniej więcej tyle, co „poświęcić czemuś tekst”. Nie „xD” na wallu, lecz tekst, czyli parę zdań albo nawet akapitów. I teksty powstają, ale ich autorzy są pełni obaw, że błaźnią się, pisząc. Sam fakt dobierania słów zdaje się nie licować z prostactwem Popka i spółki (stężenie wulgaryzmów na Królach graniczy z koprolalią). I tak na przykład Rafał Krause, nie będąc w stanie jasno argumentować za lub przeciwko Gangowi, uchyla się od wystawienia noty i bredzi coś o postironii, oddalając się jak to tylko możliwe od sedna sprawy. Zdezorientowany jest również recenzent Glamrapu: „Nie jestem do końca pewien czy mi wstyd za to ile radości mi sprawia ten album, ale to nie może być zła płyta. To nie może być też dobra płyta”. Sęk właśnie w pomieszaniu: z Gangiem Albanii nie poradzi sobie rockista, którego poczucie bezpieczeństwa zależy od ciągłego potrząsania szabelką w obronie kodeksu honorowego tej czy innej tradycji. Nie przywiązując wagi do żadnego z rekwizytów swojej macierzystej konwencji, Gang Albanii przerósł krytykę oraz publiczność, zwłaszcza ten jej sektor, który powinien być na niego przygotowany, choćby dzięki Synom czy płycie Masłowskiej. Królowie życia to album tak absurdalnie suwerenny, że można by go nazwać surrealistycznym, przynajmniej jeśli surrealizm rozumieć tak, jak Tomasz Szerszeń w Podróżnikach bez mapy i paszportu, a więc w kategoriach ruchu stworzonego z myślą o rozbiciu „stałego (stabilnego) układu odniesienia, opresyjnej architektury dyskursu, w którym role zostały raz na zawsze rozdane, a chronologia i czystość wizji są wszystkim”. II Mówi się trudno, ale polska fonografia raczej nie wykrzesze z siebie w tym roku lepszego popu, a już zwłaszcza popu z naleciałościami dancehallowymi. Nie dziwię się, że Gang autoplagiatuje się w ramach pojedynczej płyty. Dysponując takimi refrenami, nie sposób odmówić sobie przyjemności ich powtarzania. Bo co, słuchacz może cisnąć na repeacie, a autor płyty już nie? I nawet jeśli szkoda tych „podkładów”, bezczeszczonych przez porykiwania buraków „w rozjebanej alfie”, to zastanówmy się nad alternatywą. Popek, Borixon i Ali Baba raczej nie zaczytują się w Woolf i Braidotii, ale gdyby do wspomnianych podkładów dopuścić brodatych wegetarian oświeconych w sprawie dyskursów mniejszościowych, otrzymalibyśmy wzór na albo górnolotny syf z katalogu Rastra i dopiero mielibyśmy dosyć. Spójrzmy jeszcze na ornamenty. Na podręcznikowej rapowej płycie w zastępstwie ozdobników trapowych i drum’n’bassowych znalazłyby się trąbki lub sample pianina, poświadczając o niebywałej erudycji autorów oraz wrażliwości, do której dotrze tylko mędrzec nie oceniający książki po kapturze. Stereotypu hip hopowca nie trzeba już przełamywać, ale wszyscy trwają w gotowości, bo trudno o pewniejszą gwarancję statusu ofiary mainstreamu. Sorry, ale droga poza system już tędy nie prowadzi, leżeć. Krzysztof Nowak, oślepiony troską o „poziom”, twierdzi, iż „»Dla prawdziwych dam«, jakkolwiek fragmentami nieco żenuje, ma w sobie pierwiastek edukacyjny, a to zawsze punkt dodatni na materiału”. To prawdopodobnie najpełniejsza realizacja przekłamań w obrębie hip hopowego kodu: promować dziewczyny, które „się szanują”, i tym samym zdystansować się (wciąż ją potajemnie wyznając jako opromieniony nostalgią architekst) od wizji Snoopa uśmiechającego się lubieżnie na tle stadka wodzianek. Kolejna zapaść: ofiary „pierwiastka edukacyjnego” mają głośno wołać o legalizację zioła, hołdując w tym samym czasie kwakierskim regulacjom życia seksualnego. Jeśli warto słuchać Królów, to właśnie dlatego, iż wszelki kod zostaje tutaj przekroczony. Gang osacza kolejne rekwizyty rapowej konwencji, wyolbrzymia je do niespotykanego wcześniej poziomu, podaje nam taki napompowany do granic balon i śmieje się, kiedy ów pęka nam w rękach. To się nazywa subwersja. Ta sama strategia, po którą sięgają feministki w performansach, polegających na przebieraniu kobiet za samców alfa. Patriarchalna męskość zostaje karykaturalnie przerysowana i przekazana mniejszościom, co natychmiast ją egzorcyzmuje. Ktoś zapewne powie, że te dwa porządki kompletnie się ze sobą nie zgrywają. Zanim rozejdziemy się do narożników, posłuchajmy „Narkotykowego odlotu” i przyznajmy, że w kwestii autoironii (tak, Rafał, nie post-, lecz auto-!) daliśmy się wyprzedzić debilom z Gangu: „Siedzi obok fajna dupa, pije wódkę z lodem / I widzę w jej oczach, że wie, na co mnie stać / Szeptam jej do ucha: wieź mnie swoim samochodem / Proszę wypierdolmy z karty cały hajs. / Bierze mnie do tańca i tańczymy nachlani / Nie istnieje teraz dla nas cały świat / Chciałem się ukłonić – przyjebałem jej z bani / Co jest, kurwa, hitem? Rhythm of the night”… Poprowadzić was stąd za rączkę? Nie? Nie chcecie? III A teraz przeliczmy hajs. Trzydzieści tysięcy euro pęka w pierwszym kawałku, który – o ile dobrze rozumiem – opowiada o jednym weekendzie w Londynie. Wypad do Dubaju w sześć osób też kosztuje. Tysiąc euro napiwku dla pokojówki, która podaje drinki w Sopocie. Nie wspominam o dziwkach, koksie, siłce, szanelach, kasynie, mercedesach, audi, nowych dresach i tym wszystkim, co „ucieka przez boczną klapkę portfela”. Nie wspominam, bo w centrum płyty umieszczono kawałek o napadzie na bank, a więc o źródle nielegalnego zarobku, które – jako jedno z nielicznych – zostało ograbione ze swojego mitu. Nadal istnieje realna możliwość bycia szulerem, hakerem, handlarzem bronią albo ludzkim towarem, ale napad na bank to zupełnie inna sprawa, głównie z uwagi na systemy alarmowe i monitoringu, a więc odpowiednik wiecznie czujnej publiczności wyposażonej w kryteria oceny, której lepiej się nie poddawać i uciekać w „xD”. Pieniądze lecą na Królach nie tyle z nieba, co z ułańskiej fantazji albo filmów, na przykład ze wspomnianego na samym początku płyty klasycznego Pociągu z forsą. Dajmy więc spokój z postironią i zamiast wybiegać w przyszłość cofnijmy się w czasie. Najpierw tylko o krok, w stronę bolączek związanych z upadkiem wielkich narracji (wielka narracja wymaga wielkich dofinansowań, od mecenatu po spadki). Tę łatwość zdobywania, wydawania, obracania pieniędzmi widać na przykład u Nervala, kiedy bohater Sylwii otwiera gazetę i ot tak odkrywa, że właśnie stał się krezusem w wyniku niespodziewanego zwrotu na giełdzie. To samo w Wyznaniach patrycjusza Sándora Máraiego, gdzie po pieniądze chodzi się do sąsiedniego mieszkania, które zawiera bank udzielający tytułowym patrycjuszom gigantycznych „pożyczek” bez potrzeby zwrotu. I jeszcze dalej, aż do Średniowiecza. Obcując z Gangiem, poruszamy się w poetyce François Villona, który też należał do gangu (muszelników), też przeklinał, zadawał się z blacharami swego czasu, miewał gruby hajs oraz „pizdę nad głową”, a w Wielkim testamencie pisał tak: „Iuż zgoda. Małgoś pleszcze mnie po głowie, / Pierdnie siarczyście, wzdęta iak ropucha, / Śmieiąc się, swoim picusiem nazowie, / Życzliwie nóżką przygarnie do brzucha; / Schlani oboie śpimy iak barany: / Zasię gdy rankiem burknie iey w żywocie, / Wyłazi na mnie na iutrzne pacierze / Aż ięknę pod nią, na poły złamany, / Y tak się bawim, pławiąc się w swym pocie, / W bordelu, kędy mamy zacne leże”. A na wypadek, gdyby kogoś oburzała „pizda”, możemy pogadać o Bukowskim, o Rothcie, o Millerze, których przecież nie wypada nie lubić. Nie chcecie? Rozumiem, też bym nie postawił paru z trudem zaliczonych książek obok szant o śniegach Sopotu. IV I tak na koniec: dawno przy żadnej płycie tak się nie uśmiałem. Może nawet nigdy przedtem. Królowie puchną od rozbrajających tekstów i tak naprawdę tylko parę linijek jest żenujących (piszę, rzecz jasna, z perspektywy normalnego człowieka, a nie dziewczyny z ogoloną połową głowy). Wiele fascynujących spraw wydarza się na poziomie czysto językowym, co natychmiast wyłapie słuchacz, który zna i lubi Społeczeństwo jest niemiłe. Gang doprowadza zabiegi Mistera D. do granicy ostentacji, ale w przeciwieństwie do Masłowskiej nie musi wchodzić w żadną rolę. To, co słyszymy na tej płycie, nie jest lingwistycznym przebraniem, lecz rzeczywistym językiem jej twórców. Przemawiają tutaj goście, o których na początkach swojej kariery Dorota mówiła z osłupieniem, że „siedzą na ławce i pstrykają petami w gołębie”. Weźmy choćby świetne „Blachary” i przysłuchajmy się – w zwolnionym tempie, ze wzmożoną uwagą – tekstowi refrenu. Okazuje się, że brzmi on tak: „Leci na twój hajs / Jebany lachociąg / Osiedlowy śszlauf / Najebana kokom / Zabierajcie jĄ / Jebać te blachary…” i tak dalej. Te seplenienia, te końcówki… Wiele jest tutaj objawów wahania, jak się właściwie mówi. Wiem, że nie wszyscy identyfikują się z tym problemem. Brawo wy. Dziwne, niesamowite uczucie, kiedy z jednej strony zaśmiewam się przy „zabierajcie jom”, a z drugiej myślę o Murach Hebronu Stasiuka i rozdziale zatytułowanym „Maria”, który opowiada o codzienności cwela. To prawdopodobnie najbardziej brutalny kawałek prozy, jaki czytałem w życiu. Emocjonalne odrętwienie, jakie dopada czytelnika tych kilku stron, jest imponującym osiągnięciem artystycznym. I właśnie tej miary, choć innego rodzaju efekty – może uboczne, może przypadeg – prowadzą do wniosku, że Królowie to dzisiejszy odpowiednik Skandalu. Dlaczego nikt jeszcze na to nie wpadł? Ile potrzeba czasu, by recepcja Gangu Albanii nabrała merytorycznych znamion? Im więcej go upłynie, tym więcej rodzima krytyka będzie musiała odrobić strat. Znając życie rehabilitacja przyjdzie bocznymi drzwiami, przy okazji rankingu millenium na jakimś nowym Porcysie, między bannerami Avonu i Snickersa.
gang albanii królowie życia ulub